„NIEBIESKI POKÓJ” – PREMIERA W CANNES

W sobotę o godz. 14:00 w Espace Miramar odbyła się premiera najnowszego filmu Tomasza Siwińskiego pt. „Niebieski pokój”. Animacja jest jedynym polskim filmem, który trafił do prestiżowej sekcji canneńskiego Tygodnia Krytyki.

„Niebieski pokój” jest debiutanckim filmem Tomasza Siwińskiego zrealizowanym po ukończeniu krakowskiej ASP. Film powstał w koprodukcji polsko-francuskiej, a jego producentami są Se-Ma-For i Sacrebleu Productions. Malarska animacja Siwińskiego to historia mężczyzny, który budzi się w niebieskim pokoju. Znalazł się w pułapce, z której nie potrafi uciec. Męczą go niepokojące wizje, w których staje oko w oko z własnymi lękami i wspomnieniami. Uwięziony w niebieskim pokoju musi samotnie rozliczyć się ze swoją przeszłością. Tylko wtedy odzyska wolność.

Tuż przed wyjazdem do Cannes reżyser znalazł chwilę, by odpowiedzieć na kilka krótkich pytań. Z Tomaszem Siwińskim rozmawiała Zofia Ścisłowska.

PS: Tomek, Twój film "Niebieski pokój" już w najbliższą sobotę będzie miał premierę podczas festiwalu w Cannes, gdzie zostanie pokazany w ramach sekcji tygodnia krytyki. Jaka była Twoja pierwsza reakcja na zaproszenie?

TŚ: Razem z producentem chcieliśmy aby film miał premierę na jednym z najważniejszych festiwali. Oczekiwaliśmy na odpowiedź kilku z nich od początku 2014 roku , kiedy film został ukończony. Czas oczekiwania był na tyle długi, że można było stracić nadzieję, że nasze założenia powiodą się. Wiadomość z Cannes była więc dla mnie ogromną ulgą oraz powodem do zadowolenia.

PS: W "Niebieskim pokoju" jak i Twojej twórczości malarskiej przewija się motyw zakrzywienia rzeczywistości, a wątki realistyczne płynnie łączą się z surrealistycznymi. Co jest dla Ciebie najciekawsze w takim właśnie przedstawieniu rzeczywistości?

TŚ: To co charakteryzuje moje podejście i to co interesuje mnie najbardziej to chęć zobrazowania historii i sytuacji, które nie poddają się jednoznacznej interpretacji. Zawsze interesowała mnie tajemnica i historie, które pobudzają wyobraźnię oraz w różny sposób żyją w umysłach odbiorców. Myślę, że tak lubiane przeze mnie zacieranie granic między fikcją a rzeczywistością tworzy przestrzeń dla wolności i kreatywności widzów.

Sam jako widz często oczekuję od kina ucieczki od rzeczywistości, zanurzenia się w świecie, który może być zbliżony do świata snów. Szczególnie ekscytuje mnie idea, że dzięki filmowi wielu ludzi może śnić ten sam sen.

PS: W jaki sposób kształtował się Twój pomysł na plastykę filmu? Nie pytam o technikę, ale o konkretny styl malarski jaki wybrałeś by opowiedzieć tę historię, który mnie przypomniał trochę murale Diego Rivery.

TŚ: Bardzo ciekawe, że masz akurat takie skojarzenia. Do tej pory spotkałem się z porównaniami między innymi do niebieskiego okresu Picassa, Wilhelma Sasnala, ikon prawosławnych, ale o Riverze jeszcze nikt nie wspominał... Ciężko mi jasno i w świadomy sposób określić dlaczego estetyka wygląda w taki sposób, jak wygląda. Wyszło to w organiczny sposób podczas przygotowywania projektu. Na pewno w jakiś sposób jest to suma moich wizualnych inspiracji, ale nie potrafię określić jednego źródła.

PS: I jeszcze ostatnie pytanie. Już od strony producenckiej - w jaki sposób nawiązałeś współpracę z Sacrebleu Productions? Nieczęsto zdarza się, że debiutanci realizują film z zagranicznym wsparciem.

TŚ: Zaczęło się to dosyć dawno. Pewnego razu dostałem e-maila od Rona Dyensa, który pisał, że widział mój film dyplomowy “Mały czarny kwadrat”. Film podobał mu się na tyle, że wyraził chęć spotkania ze mną i ewentualnej współpracy. Po jakimś czasie spotkaliśmy się podczas festiwalu w Zagrzebiu, gdzie pokazałem mu kilka zarysów scenariuszy. “Niebieski pokój” był jednym z nich”.

PS: Dziękuję za rozmowę i powodzenia!
 
Kolejne pokazy „Niebieskiego pokoju” odbędą się w niedzielę o godz. 20:00 w Espace Miramar, a następnie we wtorek 20 maja o godz. 18:30 w Théâtre Allexandre III.

Więcej na temat sekcji Tygodnia Krytyki można znaleźć na oficjalnej stronie sekcji