WHO RUN THE ANIMATED WORLD? GIRLS!
Kobiety rządzą polską animacją. Ich filmy można znaleźć w programie tegorocznego Berlinale, Cannes czy Annecy. Jednak rok 2018 nie jest żadną rewolucją, a raczej potwierdzeniem panującego od kilku lat trendu.
Podczas gdy na świecie głośno mówi się o konieczności wspierania działań na rzecz równouprawnienia w branży filmowej, powstają organizacje zrzeszające twórczynie działające w różnych dziedzinach sztuki, a festiwale budują program zachowując parytety, w polskiej animacji kobiety przejęły głos zupełnie po cichu. Kobiety od kilku lat, konsekwentnie budują tu swoją pozycję na animowanym rynku. Nie marginalizując mężczyzn, którzy także odnoszą międzynarodowe sukcesy (jak np. Zbigniew Czapla, Marcin Podolec czy Tomasz Popakul), to jednak statystycznie częściej na festiwalach pojawiają się damskie nazwiska.
Kobiety nie o kobietach…
O czym więc opowiadają kobiety, gdy wreszcie ich głos jest tak wyraźnie słyszany? Paradoksalnie, najczęściej wcale nie o kobietach. Większość animacji zrealizowanych przez kobiety porusza tematy uniwersalne i nie da się ich łatwo wrzucić do szufladki kobiecego kina. Nie są opowiadane ani z kobiecej perspektywy, ani nie są skierowane specjalnie do damskiej części widowni. "Inny" Marty Magnuskiej przedstawia mechanizmy uruchamiane, gdy w społeczności pojawia się ktoś obcy, w "Na zdrowie!" Pauliny Ziółkowskiej pokazany jest ślad, jaki pozostaje w człowieku po każdej interakcji z drugą osobą, a „O Jezu” Betiny Bożek opowiada o potrzebie miłości, która pojawia się niezależnie od płci. Karolina Specht i Marta Pajek w swoich filmach przedstawiają, co prawda, relacje damsko-męskie, ale robią to wykorzystując geometryczne koncepcje i matematyczne zjawiska.
Natomiast „An Eye For an Eye” Julii Płoch to opowieść o uczniu i mistrzu, nawiązująca trochę do tradycji kina japońskiego, choć tu historia jest tak wzruszająca, że stereotypowo można by ją uznać właśnie za kobiecą. Nie można tego jednak powiedzieć o nominowanym do Oscara „Twoim Vincencie”, którego współreżyserką jest Dorota Kobiela. Pełnometrażowa animacja o Van Goghu jest przecież przede wszystkim wciągającym kryminałem.
…z małymi wyjątkami
Nie oznacza to jednak, że kobiety nie wykorzystały animacji, by zdradzić kilka swoich tajemnic. W „Normie” obserwujemy zmaganie się z kompleksami dotyczącymi wyglądu i próby sprostania współczesnym kanonom piękna, a „Na językach” z ironią mówi o babskiej skłonności do plotkowania.
100% kobiecości ukryło się w „Beautiful” Weroniki Kuc, pokazującej bohaterkę, która dążąc do doskonałości, gubi gdzieś samą siebie. Nie dość, że utrzymane jest w różowej kolorystyce, to jeszcze pojawiają się w nim wszystkie kobiece atrybuty (od garderoby pełnej futer, po toaletkę z kosmetykami do makijażu).
Oprócz tego, na międzynarodowych festiwalach ciągle można zobaczyć animacje z ubiegłych lat, które otwarcie mówiły o kobiecej seksualności. „Cipka” Renaty Gąsiorowskiej przełamała tabu mówiąc wprost o masturbacji, a Wiola Sowa w „XOXO – pocałunki i uściski” wpuściła widzów do erotycznego trójkąta, pokazując damsko-męską relację w niezwykle zmysłowy sposób.
Festiwalowa ekspansja
Wspomniana już „Cipka” Renaty Gąsiorowskiej, która od swojej premiery została zaprezentowana na zagranicznych pokazach ponad 200 razy, królowała na festiwalach w 2017 roku. Ale na szczycie rankingu najczęściej nagradzanych polskich animacji ubiegłego roku znalazły się też „Figury niemożliwe i inne historie II” Marty Pajek, „Ciało obce” Marty Magnuskiej, „Wyjdę z siebie” Karoliny Specht czy „O matko!” Pauliny Ziółkowskiej.
Żadna z tych animatorek nie osiadła na laurach i w tym roku zaczynają podbój kolejnych festiwali. Z Berlinale z wyróżnieniem wróciło „Na zdrowie!” Pauliny Ziółkowskiej, w Cannes będzie można zobaczyć „Innego” Marty Magnuskiej, a w Annecy aż sześć polskich animacji, wszystkie zrealizowane przez kobiety: oprócz „Innego” i „Na zdrowie”, jeszcze „III” Maty Pajek, „Tango tęsknot” Marty Szymańskiej, „Kwadraturę koła” Karoliny Specht oraz „O Jezu” Betiny Bożek. „O Jezu” pojawi się też na festiwalu Oberhausen, VIS Vienna Short oraz Melbourne Animation Film Festival. Nie pozostaje powiedzieć nic innego jak: Go, Girls!
Dagmara Marcinek