ANIMOWANE MYŚLI DANIELA SZCZECHURY

Autor: Jerzy Armata 

Daniel Szczechura to bez wątpienia jeden z największych mistrzów w dziejach nie tylko polskiej, ale i światowej animacji. Przed ćwierćwieczem – w 1990 roku – Międzynarodowe Stowarzyszenie Filmu Animowanego (Association Internationale du Film d'Animation – ASIFA) uhonorowało go Nagrodą Specjalną za nieoceniony wkład w sztukę i rozwój filmu animowanego.  

A początkowo nic nie wskazywało, że Szczechura – jeden z współtwórców słynnej w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku polskiej szkoły animacji – przez większość swego życia będzie się zajmował tym rodzajem kina. Zaczynał bowiem od kręconych amatorsko krótkich filmów fabularnych, a w łódzkiej Szkole Filmowej studiował sztukę operatorską, wspomagając często zdjęciami etiudy dokumentalne i fabularne, realizowane przez kolegów z wydziału reżyserii. Notabene, aktualnie 85-letni artysta kręci… dokument, poświęcony hippice (Koń jest najważniejszy).
Edukację zaczynał w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, do której powrócił po latach jako pedagog, prowadząc na Wydziale Grafiki Pracownię Filmu Animowanego przez ponad trzydzieści lat. Związał się wtedy blisko – malując plakaty i przygotowując scenografię – z niezwykle popularnym Studenckim Teatrem Satyryków. Wydaje się, że dla Szczechury epizod ten był bardzo ważny. Tu zetknął się z młodą i gniewną śmietanką intelektualną tamtych czasów, tu upewnił się, że – jak głosił tytuł jednego ze spektakli STS-u – „Myślenie ma kolosalną przyszłość". Pełnienie roli operatora, a więc sprawowanie funkcji w mniejszym czy większym stopniu, ale jednak, usługowej w stosunku do reżysera, do końca mu nie odpowiadało. Stąd chyba animacja, którą odkrył nieco przypadkowo podczas studiów operatorskich. Ona dawała samodzielność, zbliżała autora do swego dzieła, znacznie ograniczając dodatkowych pośredników w przenoszeniu własnych idei na ekran, zamieniała kino, które ze swej istoty jest sztuką kolektywną, w bardziej indywidualną, osobistą wypowiedź. „Mnie animacja zainteresowała głównie dlatego, że z jednej strony mogłem sam jeden opanować cały proces twórczy, z drugiej, jak się okazało później, ten typ pracy odpowiada mej mentalności” – potwierdził w jednym z wywiadów. A z technik animacyjnych najbliższa ideału – pozwalająca się pozbyć całego bagażu animatorów, fazistów, asystentów – okazała się wycinanka, którą z takim upodobaniem – i powodzeniem – będzie przez długie lata uprawiał.   

Pierwsze filmy Szczechury – Konflikty (1960), Maszyna (1961), Litera (1962) i Fotel (1963) – w dużej mierze wynikają ze specyfiki kabaretowego pojmowania satyry oraz jej społecznej funkcji. Konflikty kierują swe ostrze w stronę cenzury, Maszyna ośmiesza absurdy naszego życia codziennego, Litera wykpiwa ludzką głupotę i nadgorliwość, a Fotel to krótka, skondensowana opowiastka – wręcz instruktaż – o sposobach zdobywania władzy. Grupę satyrycznych filmów Szczechury domykają: Karol (1966), zabawna historyjka o mężczyźnie malującym ukradkiem hasło na murze oraz stróżach porządku, usiłujących mu w tym przeszkodzić (gdy zauważają, że pisze na murze: „Precz z K...”, on dopisuje KAROL), oraz Desant (1968), pełna purnonsensowego humoru, skrząca się dowcipnymi dialogami opowieść o dwóch spadających żołnierzach – kapralu i szeregowcu – którzy wyskoczyli z samolotu, zapominając o spadochronach. Ten drugi film dostąpił zaszczytu miana najstarszego „półkownika” w dziejach polskiej animacji. Zatrzymany przez Urządu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk w 1968 roku, doczekał premiery – ograniczonej zresztą do sieci kin studyjnych i dyskusyjnych klubów filmowych – dziewiętnaście lat później.

Równie zgeometryzowaną plastykę, jak w Fotelu, zaprezentował Szczechura w  Wykresie (1966). Narysowany niedbałą, ascetyczną kreską człowieczek i gęstniejąca tkanka odcinków tytułowego wykresu, w finale zaczerniająca cały ekran. Ale tu już nie chodzi o krytyczne spojrzenie na ludzkie wady czy społeczne nonsensy. Miejsce satyrycznych uszczypliwości zajmuje filozoficzna zaduma nad sensem ludzkiej egzystencji. Bohater Wykresu biegnie za czymś, co nieosiągalne, cały swój żywot poświęcając pogoni za „nieuchwytnym". Egzystencjalną refleksję zawartą w tym filmie kontynuują Podróż (1970) i Skok (1978). Warto zwrócić uwagę, że w obu tych filmach animowany bohater wcale nie jest anonimowy, jego rysy zbyt przypominają samego reżysera. To jego filmy bardzo osobiste, a zarazem kto wie, czy nie najważniejsze. 

Do rekordowego – pod względem przyznanych nagród i wyróżnień – Fotelu  zbliżyło się zrealizowane pięć lat później groteskowe Hobby (1968), efektowna surrealistyczna przypowiastka o złej, wyrafinowanej kobiecie i naiwnych mężczyznach. Ten film rozpoczął nową ścieżkę w twórczości artysty. Miejsce realistycznego opisu, uproszczonego do form prawie abstrakcyjnych, jak w Fotelu czy Wykresie, ale jednak realistycznego, zaczyna zastępować luźna gra wyobraźni, a linearną akcję – penetracja w głąb. W surrealistycznej poetyce utrzymane są Fatamorgana (1981) i Fatamorgana 2 (1983). To także swoiste kino drogi, ale nie wędrują w nim ludzie, a przedmioty. W tym zrealizowanym z przetworzonych fotografii filmie logika przyczynowo-skutkowa została zamieniona poetyką marzenia sennego. Opowieścią podróżną jest również, pełna poezji i nostalgii, inspirowana plastyką Stasysa Eidrigeviciusa Dobranocka (1997). Kino Szczechury zaczęło się od opisu rzeczywistości, satyrycznego, przejaskrawionego, szyderczego, ale jednak opisu. Szybko tonację buffo zastąpiło spojrzenie bardziej serio, a dokumentowanie naszej „zewnętrzności” – penetrowanie spraw, które siedzą ukryte gdzieś głęboko w nas. 

Daniel Szczechura -  reżyser i scenarzysta filmów animowanych, scenograf i pedagog. Studiował na ASP w Warszawie oraz historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Ukończył również wydział operatorski łódzkiej szkoły filmowej. Od roku 1961 do początków lat 90 związany był z łódzkim Studiem Małych Form Filmowych Se-ma-for. Zrealizował ponad 30 filmów animowanych wielokrotnie nagradzanych na polskich i zagranicznych festiwalach filmowych.